Forum Michael Jackson... Living legend... Strona Główna    
  Profil  
FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Prywatne Wiadomości Zaloguj  

MJ and Brook Shields

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Michael Jackson... Living legend... Strona Główna :: Opublikuj swoje opowiadanie o Michael'u!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michaelka111
Administrator



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 415
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:05, 11 Lis 2008    Temat postu: MJ and Brook Shields

- Tak tak... W takim razie będę. Na pewno będę na tym pokazie. Objecuję. - Michael odłożył słuchawkę. Ucieszył się, że będzie z nim Diana. Już miał nie jechac lecz pani Ross będzie mu towarzyszyła. Ale na samą myśl o tych półnagich kobietach w kiczowatych strojach, odechciewało mu się wszystkiego. Całej tej pustej pieganiny o jeden głupi pokaz mody. Ale cóż... Taki urok sławy.

* * *

Michael tego popołudnia otworzył szafę w poszukiwaniu najbardziej odpowiedniego stoju na to wydarzenie. Przerzucił wszysko. Nie znalazł nic z dzisiejszych wybiegów. Postanowił więc, że założy coś w swoim stylu. I tak zrobił. Wcisnął się w cały spływający, ociekający wręcz perłami mundur ze złotą stójką, czarne spodnie w kant, okulary - czarne obowiązkowo. Spojrzał ostatni raz w lustro, zamaskował kilkoma ruchami białe plamki na skórze i rzekł: "Czas na mnie". Zabrał zegarek i wyszedł.
W drodze po Dianę cały czas myślał co ona założy. Czy będzie równie elegancka... MJ bardzo kochał panią Ross. Czasem nawet wmawiał sobie, że to jedna jedyna jego życia. Ale wstydził się tego powiedziec. Po pierwsze - różnica wieku, po drugie - dojrzała kobieta oczekuje już czegoś ... innego. Nie raz już Mike czuł usta Diany na swojej szyi lub jej dotyk tam gdzie nie trzeba. Niby się krępował lecz wiedział, że to tylko po to, by pomóc mu oswoic się z dotykiem płci pięknej - dorosnąc do tego.

* * *

Nadjechał. Zerknął w okno, w którym paliło się bardzo jasne światło. Ujrzał tam kobiecą sylwetkę. Cień przemieszczający się w stronę wyjścia. Wydał się trasznie seksowny. MJ uśmiechnął się lekko i trąbnął klaksonem. Po chwili wrota otwarły się, a piękna Diana w obścisłej czarnej sukience zbliżała się do drzwiczek Rollce Roys'a. Stawiając subtelnie kolejne kroki, niesamowicie działała na Michaela. On sam czasem miał wrażenie, jakby go uwodziła. Wtem otworzyła.
- Pięknie wyglądasz... - powiedziała zmysłowym głosem. Wsiadła do środka.
- To chyba ja powinienem to powiedziec.... Jesteś olśniewająca. - Michael odkręcił się w stronę Diany. Ta pocałowała go. Można powiedziec "cmoknęła" w usta. MJ speszył się trochę lecz z zachwytu szybko odpalił wóz. Ruszyli.

* * *

Był wieczór. MJ stał wpatrzony w ogromny obraz. Biło kilka minut przed rozpoczęciam pokazu. Jego muza - Ross - stała pare kroków dalej, z kieliszkiem w rękach, wypełnionym po brzegi kawiorem. Spoglądał na nią raz po raz. Towarzyszyło jej dwóch meżczyzn: Berry Gordy - właściciel wytwórni Motown, oraz Marck Samuel - podróżnik. Prowadził kilka seriali telewizyjnych. Mike czuł się... zazdrosny. W sali pełnej ludzi, panowała niezmierna cisza. Piękne remowe ściany współgrały ze światłem żyrandolu, skąpanego w kryszytałach. Gdzie niegdzie wisałay stare zegary. W głowie MJ'a kłębiły się wspomnienia. Jak to jako mały chłopiec jeździł wraz z panią Ross na bankiety...
- Za chwilę pokaz się rozpocznie! Proszę zając miejsca! - wykrzyczał mężczyzna który na krótką chwilę wyszedł z tłumu. Znikł po chwili. Mike ocknął się i powolnym lecz stanowczym krokiem zającł dokładnie 6 miejsce w I rzędzie. Diana obok niego. Zgaszono światła.


* * *

Po wybiegu, wychudzone modelki wręcz biegały, az za bardzo starały się byc seksowne. Nawet ich odkryte piersi nie działały na Michaela. Ale wtem wyszła mu dobrze znana kobieta. Miała na imię... Brook. Brook Shields. Ubrana w płaszcz ze skóry, po same kolana z ogromnym kapeluszem. Jej kasztanowe, grube włosy powiewały na wietrze. W jej oczach migotały iskierki... pewności. Stawiała kroki do przodu, jak by wychowała się tu - na tej scenie. Nie mógł oderwac od niej wzroku. Była... zjawiskowa. Spodobała mu się od razu. Postanowił po jej zejściu z parkietu przejśc się do garderoby. I tak też zrobił. Deski jedna po drugiej uginały się pod szczupłym ciałem chłopaka, który kroczył korytarzem prowadzącym do pomieszczenia, w którym spodziewał się ujrzec piękne twarze.... Czuł coraz większe zadowolenie, satysfakcję. Dotarł. Niepewnie zastukał. W środku panował taki chaos, ze nikt go nie usłyszał. Zaczął walic w deski.
- Chwili, chwila!
Na twarzy Mike'a zagościł wstyd. Wkońcu zakłóci pracę bohatera wieczoru - Marvina Bohdana - projektanta.
Drzwi drgnęły. MJ ujrzał Brook. Nie spodziewał się, ze tak szybko, że od razu ją zobaczy.
- Witaj. - zagaił.
- Cześc - opowiedziął bardzo zmieszana. Torebka wypadła jej z ręki. Słychac było cichy huk. Michael natychmiast schylił się po nią i podał uroczej niewiaście. Zaskoczona wpatrywała się w chipnotyzujące, wręcz dziewczęce oczy chłopaka.
Nagel wydusił:
- Możemy chwilkę porozmawiac?
- Jestem zajęta... - odpowiedziała. Stali chwilę w ciszy.
- A mogę dostac chociaż Twój numer telefonu? Chciałbym... - odkałsnął - Chciałbym Cię zaprosic na wieczór.
Znowu zapadła cisza.
- Randka? - zasmiała się. Michael także.
- Chyba tak... zachecająco przekręcił głową.
- Chętnie. Zanotuj. 656 482 111.
- Brook, szybko! Wychodzimy! Koniec pokazu! - krzyknął ktoś z głębi.
- Muszę się przebrac... Zadzwon.
- Dobrze... Narazie. - drzwi tuż przed jego nosem trzasnęły. MJ sam sobie pogratulował, schował papierek do kieszeni. Wyszedł.


* * *

Rano MJ gdy tylko wstał, powędrował do wielkiego lustra wiszącego w przedpokoju. Zatuszował każdą niedosonałoścswojej skóry , gdy nagle dotarło do niego, ze wczoraj zapomniał o Dianie! Po spotkaniu z Brook wyszedł i pojechał do domu! "O BOże..." - pomyślał. "Muszę wykonac kilka telefonów..."

* * *

- Halo? - odezwał sie nieco zaspany głos.
- Diana? Diana... Wybacz mi... Tak mi głupio... - Mike próbował złagodzic sytuację. Gniew pani Ross.
- Dian? Z kim rozmawiasz... - w oddali, przez słuchawkę Michael usłyszał nieznajomego mężczyznę. Poczuł... smutek. Smutek, ze zostawił ją zaledwie samą na godzinę. A ona już już znalazła sobie kogoś i przywlókła do domu...
- Kończę. Pa. - rozłączył się. To był ostateczny cios dla MJ'a.

* * *

- Witaj Jermaine.
- Ohh... Michael! Cześc.
- Dzwonię w sprawie naszego ngrania. - oznajmił młodzieniec przepełniony bólem.
- Słucham.
- Może byc sobota?
- Oczywiście. - głos brata Michaela był taki radosny...
- To ja kończe niestety. - Jer się rozłączył...

* * *

- Witaj Michael... - cichutki kobiecy głosik rozbrzmiał przez głośnik.
- Cześc... - humor znacznie się mu poprawił gdy usłyszał jej głos... Pomyślał: "Mam plan Diano... Tylko mnie kochasz... Wiem to."
- Możemy się umówic? - zapytal niewinnie.
- Czekałam niecierpliwie na to pytanie. - zaśmiała się.
- A więc... 19:00 Cafe Miracle? - zaoferował.
- Na pewno chcesz? - upewniała się.
- Tak! - wykrzyczał.
- no to zgadzam się. Będę.
- Znakomicie.
Podniecona Brook odłożyła słuchawke. MJ podszedł do okna, spojrzał na niebo. Spoglądał na bezdroża i wielkie domy pokryte szronem. Było pochmurno. W oddali strasznie się błyskało. Chłopak zmieszał się w środku. Dianę kochał, ale Brook... Zauroczył się nią. Lecz na razie chciał podążac swoim planem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michaelka111
Administrator



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 415
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:57, 11 Lis 2008    Temat postu:

19:00
MJ zajechał pod lokal swoim czarnym Rollce Royc'em. Zastanawiał się kilka chwil czy Brook aby a pewno przyjdzie... Czy nie wystraszy się tak szybkiej decyzji o spotkaniu...
Wysiadł z wozu.Jeszcze spojrzał w lusterko i przebrał we włosach dłońmi. Wtem dostrzegł za sobą piękną dziewczynę. Ogarnęła jednym ruchem swoje pokręcone, grube kosmyki i podeszła zgrabnie do młodzieńca. Poczuła jego wzrok na sobie. Na swoich nogach a potem na twarzy.
- Jestem. Zupełnie jak chciałeś. - uśmiechnęła się. Przeszyła go dreszczami.
- Cieszę się. - Wyciągnął dłoń. Shields posłusznie podała swoją chłopakowi. Powoli weszli po schodach do środka.
- Który stolik? - zapytała.
- Tamten. 2. - wskazał palecem.
- Świetnie. - Powedrowała pierwsza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michaelka111
Administrator



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 415
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:13, 29 Gru 2008    Temat postu:

Usiadła.
- A więc... Co zamawiasz? - zapytała cicho.
- Nie musisz się mnie wstydzic Brook. Sam Cię tu zaprosiłem. Postanowiłem, ze to ja przejmę inicjatywę. Mogę? - spoglądnął jej głęboko w oczy. Fakt. Była piękną modelką. Aż Michael poczuł dziwny ścisk w garde. Jednak sie uśmiechnął. Ale i tak Diana bardziej go pociagała.
- Michael... Ja przyjmę każda Twoja propozycję.
Wtem MJ nabrał przekonania, ze nie będzie tak trudno jak myslał.
- A więc... Kelner! I ja za wszystko płacę. - spojrzał na nią. Jej magnes przyciagał bardzo mocno. "Zupełnie siebie nie poznaję" - pomyślał - "Jak mogę tak wrabiac dwie kobiety..."
Ich kolacja przebiegła wspaniale. Miło i spokojnie. Brook nie zorientowała się nawet, ze coś wisi w powietrzu.
- Pozwól, ze wyprowadzę Cię z tąd. - Wstał jak dżentelmen, podszedł do Shields i podał jej dłoń. Na stoliku położył sumę do zapłaty i wyprowadził elegancko dziewczynę z lokalu. Stanęli przy samochodzie. Po krótkiej chwili ciszy, Mike wykrztusił:
- Too... może Cię odwiozę? Wsiadaj... - ich spojrzenia się zetknęły. Mikey mocno się zarumienił. Aż ścisnął swoje palce.

Wsiedli. Pojechali.

Zatrzymali się tuż przed wielkim domem Brook. Było ciemno. A to ulica raczej nieznana, bo bogata. I paparazzi nie mają tu dostępu. Oboje jeszze siedzieli kilka chwil w samochodzie. Wtem Brook wypaliła:
- Dobranoc Michael. Dziękuję za wspaniały wieczór.
"Mysl! Szybko! Zrób coś, zęby ją zatrzymac! Porozmawiac!" - kłębiło sie mu w głowie. Chwycił ramię dziewczyny. Ona tym samym siupnęła i zerknęła na chłopaka zdziwiona i wystraszona.
Mike pogładził dłonią policzek modelki. Zbliżył sie do niej. W ciszy panującej w wozie, mozna było usyszec stykające sie wargi... Pocałunek było dla niej rozkoszny. On czuł dyskomfort. Ale czego się nie robi dla Diany...

Odsónęli się od siebie na moment. Nadal ich usta się stykały, ale już nie czuły swojego smaku... Gorące oddechy sprawiały, ze szyby parowały. MJ, strarał się sprawiac wrazenie rozpalonego. Przeszywał ją wzrokiem na wylot.
- Michael... - wyszeptała.
- Cii.... - uciszył ja zmysłowo. - Teraz możesz wyjśc. - wydusił.
- Nie. Chce zostac. - Jeszcze mocniej wtopiła się w jego usta.
Michael otwirzył szeroko oczy. Nie wiedział co ma zrobic. Ona sie w nim na prawdę zakochała. Ta myśl nie opuszczała go na krok. Nie mógł jej odrzucic... ale...
Wtem jej ręka zaczęła rozpinac garnitur MJ'a.
- Czekaj... Co robisz... - zapytał.
- Przecież wiem, ze tego chcesz Michael... - zaśmiała się.
teraz myślał i knuł ja tu się wywinąc...
- Nie mozemy tu i teraz... Przeciez wiesz. - Oderwał od siebie jej palce. Odwrócił się w stronę kierownicy. Zapiął wszystkie guziki.
- Brook... Chcesz po prostu przeżyc coś szalonego. Wiem to. A ja chcę poczekac na wyjatkowy stan... Wiesz? Przygotuje nam pewnego dnia przepiękny pokój... Gdzie będzie pełno świec... I róż... Zobaczysz... Będzie nam jak w niebie... - znowu zagaił szeptem.
Shields uśmiechnęła się raośnie, cmoknęła Michaela w policzek i wysiadła z auta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michaelka111
Administrator



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 415
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:22, 02 Sty 2009    Temat postu:

- Halo? Diana? Czy możemy się spotkac? - zapytał Michael.
- Michael... Kochanie... Wpadaj kiedy tylko chcesz. Los tak chciał, ze ja niestety nie mogę nigdzie wyjśc. - mówiła jakby nic sie nie stało.
Mike czuł taką tragiczną pustkę, przez jej zachowanie... Lecz postanowił kontynuowac.
- No więc... Będę za kilkanaście minut. Musze Ci cos opowiedziec.
- Dobrze. Musze kończyc. Narazie. - odłożyła słuchawkę. Odezwał sie tylko sygnał przerwanego połączenia.


Pod wielki dom Pani Ross zajechał czarny Rolls. Wysiadł z niego przystojny mężczyzna, o czarnych, krótkich, kręconych włosach i mleczno czekoladowej skórze. Szedł pewnym krokiem do wejscia. Nagle jego oczom ukazała się kobieta. Diana, ubrana w seksowny czerwony strój. Michael pomyślał: "No nie.. Czy ona znowu próbuje mnie uwieśc?"
Wszedł dalej. Ustał przy kanapie i uśmiechnał się.
- Diana... Musze Ci wyznac coś... Bardzo ważnego. - Spojrzała na niego zmysłowo.
- Mike... Czy to coś... Zwiazanego... Ze mną? - oczekiwała odpowiedzi potwierdzajacej to pytanie.
- Daj mi dokończyc... A więc... Poznałem kogoś.
Diana zastygła w bezruchu. Zamilkła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Billie Jean




Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:09, 04 Sty 2009    Temat postu:

Uuuu... Very Happy
Nie no super opowiadanie. Czuć ten romantyzm, tą lekką intrygę w powietrzu
Ja Chcę Więcej!!! xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Michael Jackson... Living legend... Strona Główna :: Opublikuj swoje opowiadanie o Michael'u! Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Charcoal2 Theme © Zarron Media

Regulamin